rotterdam, niderlandica blog

Rotterdam – miasto kontrastów: dlaczego warto mieszkać właśnie tam?

Krótka historia miasta

Rotterdam zaczął liczyć się na mapie Niderlandów Północnych już w połowie 14. wieku, gdy uzyskał prawa miejskie. Stabilny i miarowy rozwój portu przez kolejne stulecia zagwarantował miastu nie tylko dostęp do innych części Europy i pozwolił na dalsza urbanizację, ale w 1602 roku wieku zapewnił kluczową rolę w rozwoju Kompani Wschodnioindyjskiej jako jedna z sześciu izb.

W 20. wieku sytuacja miasta nie była już tak korzystna. Druga Wojna światowa zostawiła miasto w ruinach po bombardowaniu w 1940 roku. Po wojnie miasto zostało odbudowane, stąd jego inna niż w pozostałej części Holandii, linia architektoniczna pełna modernistycznych i nowoczesnych brył.

Rotterdam – miasto kontrastów

Niektórzy mówią, że Rotterdam jest mało holenderskim miastem. Po wojnie nie pozostało zbyt wiele z tradycyjnej niderlandzkiej architektury, zniszczone miasto odbudowano prawie od podstaw.

Dziś Rotterdam wyłania się na tle krajobrazu jako nowoczesne miasto pełne kontrastów: modernistycznej architektury i dziedzictwa marynistycznego. To drugie największe miasto Królestwa Niderlandów słynie nie tylko z największego w Europie portu, ale także z bogatego życia kulturowego.

Miasto staje się coraz modniejsze i nieco hipsterskie. Tak, tak – jest modne i hipsterskie! Rotterdam porównać można do Berlina. Historia i dziedzictwo kulturowe mieszają się tu z nowoczesnością: technologia, centrum ekonomniczne, startupy, big-city life – miejskie życie – w pełni. W odróżnieniu od tłocznego i przepełnionego turystami Amsterdamu, mimo swojej wielkości, daje odetchnąć i pozwala się rozwinąć.

niderlandica, rotterdam

Kultura w pigułce

Dziś Rotterdam to niemalże kulturowa mekka. W lutym odbywa się tam festiwal sztuki Art Rotterdam Week, z licznymi współczesnymi wystawami czy instalacjami. Miasto stoi mocno także w kwestii fotografii, m.in. z Fotomuseum, mogącym pochwalić się 5 milionami zdjęć w stałej ekspozycji. Nie można także przejść obojętnie obok filharmonii i Orkiestry Symfonicznej Rotterdamu.

Jak na kosmopolityczne miasto przystało, Rotterdam może pochwalić się rozmaitymi kuchniami, od marokańskiej i arabskiej poprzez grecką, aż po hiszpańską i południowo-amerykańską.

Na deser – architektura. W Rotterdamie znajduje się kilka  z najwyższych budowli w Niderlandach: mi.in. Euromast, budynek biurowy Maastoren, czy znany Erasmusbrug.

Tyle i co jeszcze?

Zdecydowanie kluczowym czynnikiem przemawiającym za Rotterdamem jest również dostęp do większej liczby tańszych mieszań niż w stolicy. Wiele młodych osób przeprowadza się właśnie do Rotterdamu. Jedna z nich jest „zielona bloggerka” Merel z bloga De Groene Meisjes (zielone dziewczyny). Na blogu Merel opisuje swoje doświadczenia z Rotterdamem i bardzo chwali sobie miasto pod wieloma względami. Polecam ten wpis.

Osobiście uwielbiam nowoczesne, tętniące życiem miasta, które jednak nie przytłaczają, ale stwarzają intymność. Taki jest własnie Rotterdam. Mimo zmienionej doświadczeniami sylwetki, ma w sobie dużo ciekawej historii, która jednak nie dominuje. W mieście się żyje, pracuje, bawi. Pozwala na swobodny oddech, nieprzytłoczone chmarami turystów. Mi to wystarczy. A jeśli ktoś ma ochotę na więcej żywej historii zapisanej w architekturze, do  innych holenderskich miast jest z Rotterdamu żabi skok.

A czy Tobie udało się już odwiedzić Rotterdam? Jeżeli, to koniecznie wpisz je na swoją listę.

Filolożka, orędowniczka nauki języków jako stylu życia, miłośniczka belgijskich piw i holenderskiego pragmatyzmu.