niderlandica, pierniczni, DIY, święta

Święta po holendersku – świętować jak Holendrzy, czyli gezelligheid, DIY i mało zamieszania!

Święta po holendersku!

Słowa, które mogą kojarzyć się z Holendrami lub holenderskim stylem życia, to „przyziemne, bezpośrednie, oszczędne”. To samo dotyczy holenderskich świąt! Wiele krajów zachodnich, a ostatnio zaobserwować to zjawisko można także w Polsce, zaczyna świąteczny szum krótko po wakacjach. Natomiast na pierwsze oznaki świątecznej gorączki w Holandii trzeba czekać do późnego listopada. Jedno jest jednak stałe prawie na całym świecie obchodzącym Święta Bożego Narodzenia – „Last Christmas” jest zawsze baaardzo popularne – w 2015 r. było na szczycie listy najczęściej granych, świątecznych przebojów radiowych. A na serio…

Holendrzy uważają, że poziom ekscytacji, jaki pojawia się na Święta, ale także przed i po nich, jest zbyt duży. Nie czynią więc większych oszczędności na okres świąteczny, a tym bardziej nie zadłużają się tylko po to, aby nadać świątecznej oprawie blask i blichtr. Nie są to rzeczy, które mają dla nich sens. Przemyślane kleinigheidje (coś małego) i w ogóle utrzymywanie go w małym rozmiarze jest ogólnie zrozumiałe i powszechnie akceptowane.

Nie ma „obowiązku” kupowania prezentów dla ciotek, wujków, siostrzeńców, bratanków, sąsiadów, szefa etc. Holender w najlepszym wypadku wyśle kartę, e-mail, ale za to z najcieplejszymi życzeniami. Takie minimalistyczne i proste podejście szalenie mi odpowiada. Dla mnie to prawdziwa ulga, gdy ​​nie trzeba męczyć niekończących się i zupełnie niestosownych świątecznych reklam, a potem kolejnej porcji ciasta, podczas setnej już wizyty rodzinnej.

DIY i hygge

Holenderskie podejście niekoniecznie musi być związane z oszczędnością (choć ten element jest zazwyczaj obecny), ale jest to prawdziwie ciesząca się chwilą rodzinna uczta. To doskonała okazja do spotkania się z rodziną oraz ludźmi, z którymi Holendrzy lubią spędzać czas. Jest też miejsce na przysłowiową „wódeczkę”.

Nie trzeba wcale pisać do Świętego Mikołaja. Niemniej jednak pod drzewem bożonarodzeniowym może znaleźć się kilka drobiazgów, najlepiej ręcznie robionych (DIY). Ważnym elementem są także gry rodzinne (patrz video poniżej), oglądanie telewizji, a następnie, a następnie wykwintna, osobiście robiona kolacja świąteczną. Tak, kolacja DIY (ang. do it yourself – zrób to sam) to holenderski styl bożonarodzeniowy. Holendrzy zapraszają gości, którzy przynoszą półprodukty i potem wszyscy wspólnie przygotowują posiłek (nosi to nazwę go gourmetten). Te elementy są bardzo hygge (niderlandzki odpowiednik: gezelligheid. Ideę tego zjawiska świetnie reprezentuje grafika w poście tutaj.)

 

Sinterklaas zaczyna zabawę

Holenderski sezon dni świąteczny rozpoczyna się dość wcześnie. W wielu krajach na świecie święta rozpoczynają się wraz z pierwszą gwiazdką w Wigilię, 24 grudnia. Tu jednak podobieństwa zazwyczaj się kończą. Różni się kuchnia i potrawy oraz sposób celebracji tego czasu. W Holandii istnieje wiele okazji do świętowania, jedzenia i dopasowywania odpowiedniego jedzenia do okazji ♥:

  • Sinterklaas (5. grudnia, Dzień Świętego Mikołaja),
  • Kerstnacht (Wigilia),
  • Kerstdag (Boże Narodzenie),
  • Tweede Kerstdag (dosłownie „Drugie Boże Narodzenie)
  • i nieuchwytny Derde Kerstdag.

Sinterklaas, 5 grudnia (świętowany w wigilię przed Świętem Mikołaja 6 grudnia). W tym czasie zjada się wiele smakołyków związanych ze świętem Sinterklaas, w tym czekoladowe literki, pepernoten (nie twarde i pierniczki, ale miękkie przyprawione ciasteczka), taaitaai, najsmaczniejsza wersja holenderskiego piernikowego ludka, czy marcepanowe figurki.

Dzień Świętego Mikołaja, 6 grudnia. Większość Holandii koncentruje się na zabawnych elementach otrzymywania prezentów poprzedniego wieczoru. Tego dnia upamiętnia się rocznicę śmierci Świętego Mikołaja, patrona dzieci, ale także skruszonych złodziei, żeglarzy, łuczników, kupców, piwowarów, a nawet lombardów i studentów w różnych krajach europejskich.

Wigilia Bożego Narodzenia Kerstnacht, 24 grudnia. To czas, by iść do kościoła. Po północy rodziny często masowo wracają do domu, aby zjeść przekąskę o północy lub „śniadanie” we wczesnych godzinach pierwszego dnia Bożego Narodzenia.

Boże Narodzenie w Holandii: Kerstdag, 25 grudnia. To jest czas dla rodziny. Śniadanie często stanowi strucla bożonarodzeniowa, podobna do gorącej bułeczki, ale z dodatkiem migdałowej przyprawy. Obiadem będzie wszystko to, co jest uosobieniem przytulnej i rodzinnej kuchni.

Boże Narodzenie w Holandii: Tweede kerstdag, 26 grudnia. Holenderski Boxing Day spędza się na wyjadaniu tego, co jeszcze zostało ze świątecznych przysmaków. Jest to także czas, na odwiedzenie dalszej rodziny, co w Holandii, ze względu na mały obszar kraju, nie jest wcale trudne. Holendrzy w tym czasie równie chętnie oddają się niewymagającym czynnościom w stylu  wspomnianego wcześniej hygge: spokojnym spacerom po lesie czy plaży itd. Podobnie jak w Polsce, większość sklepów w Holandii jest tego dnia zamknięta. Ujawnia się tu silna holenderska mentalność i ciągły opór przed tradycją spędzania czasu dobrej jakości (tzw. quality time) na wyprzedażowym szaleństwie.

Bonusowy dzień

Derde kerstdag, 27 grudnia. Zupełnie inaczej niż w Polsce ten dzień zyskuje popularność jako dodatkowy dzień świętowania w rodzinnym gronie. Nie jest to oficjalne święto państwowe w Holandii, natomiast pierwsze i drugie dni świąteczne są. Wydaje się to być jednak doskonały sposób na praktykowanie holenderskiego gezelligheid właśnie.

 

Czy TY świętujesz po holendersku?

Jak podobają Ci się holenderskie patenty na święta? Czy lubisz gorączkę przedświątecznych zakupów, godziny spędzone najpierw w galerii a potem w kuchni i towarzyszący temu stres? Czy jednak opowiadasz się za spokojniejszą wersją świętowania, skupioną na rodzinie, przyjaciołach i leniwych przyjemnościach? Podziel się uwagami w komentarzach.

Filolożka, orędowniczka nauki języków jako stylu życia, miłośniczka belgijskich piw i holenderskiego pragmatyzmu.