Od przesytu do… odkrycia minimalizmu
Możesz stwierdzić, że pisząc o tym temacie podążam za modą wszechobecnego minimalizmu [nl: het minimalisme]. I faktycznie podążam, ale czuję, że minimalizm to niezwykle ważny trend w naszym (i także niderlandzkim) konsumpcyjnym społeczeństwie. Nie jest w mojej ocenie przemijającą modą, a powrotem do korzeni, odrzuceniem natłoku i nadmiaru przygniatającego nas w Polsce od lat 90, a w Holandii nawet o dekady wcześniej.
Kiedy już przejadło nam się serwowane na okrągło i wszędzie szybkie jedzenie, szybka moda, szybki dizajn i szybkie życie, warto zatrzymać się na chwilę, wziąć głęboki oddech i przejść w tryb reset. W Polsce przed nami jeszcze długa droga, choć jesteśmy na właściwym torze. Dla mnie osobiście „odkrycie” minimalizmu było jak zimny prysznic, ale taki, który w upalny dzień przynosi ulgę i pozwala nabrać dystansu. Ale ponieważ ten blog jest o Niderlandach, to o niderlandzkiej minimalistycznej perspektywie chcę dziś pisać.
Zanim zajmę się niderlandzkim minimalizmem, warto w kilku słowach ten minimalizm zdefiniować. W końcu nie każdy ma obowiązek widzieć, z czym to się je. Minimalizm zakłada posiadanie tylko tych rzeczy, które są nam potrzebne i które dają nam radość.
Minimalizm – co to takiego?
Na stronie GrowthThinkers – holenderskiej inicjatywie minimalistycznej i rozwojowej – znajdziemy taką oto niderlandzką definicję:
Minimalism gaat over de essentie, over dat wat écht belangrijk is in jouw leven. Door het overtollige te verwijderen, blijft er meer ruimte over voor rust, vrijheid en geluk.
[tł. moje: Minimalizm dotyczy esencji, tego, co jest naprawdę ważne w Twoim życiu. Poprzez eliminowanie zbędnego, pozostaje miejsce na spokój, wolność i szczęście].
Jak zatem wygląda minimalizm w holenderskim wydaniu? Jednym z głównych holenderskich orędowników nurtu jest Jelle Derckx, założyciel GrowthThinkers.
Na blogu opisuje charakterystyczne i sztandarowe tematy z zakresu tej idei:
- porządkowanie przestrzeni [klik],
- pozbywanie się zbędnych rzeczy [klik],
- zalety minimalizmu [klik],
- jak chcieć mniej [klik],
- etc.
Warto zaznajomić się z podejściem prezentowanym przez GrowthThnkers. Jelle dość dobrze oddaje ideę tego nurtu. Oprócz lektury bloga chcę Ci także polecić tekst opublikowany Het Parool, napisany przez Jelle, o zgrabnym tytule „Minimalistisch leven valt niet mee in deze maatschappij„, czyli „Minimalistyczne życie nie wypada najlepiej w tym społeczeństwie”.
Prywatna minimalistyczna historia Jelle Derckx’a
Jelle zaczął swoją minimalistyczną przygodę już w 2011 roku, podczas podroży do Brazylii. W 2013 zaczął pisać bloga o zabarwieniu rozwojowo-minimalistycznym. Po powrocie do Holandii czuł się kompletnie przytłoczony. Siedział w autobusie bez telefonu, a wokół szalały powiadomienia kanałów social media. Jelle stwierdził, że nie chce należeć do świata, w którym nie było go przez długi czas. Chciał skupić się na tym, co ważne i niezbędne. Świadomie zaczął od zera, co w 2016 roku było niezwykle trudne. Zrozumiał jednak, że wszystko, czego potrzeba mu do szczęścia to torba z ubraniami, książki, ukochana osoba, dach nad głową i jedzenie. Świat pełen pożerających czas, bezwartościowych aplikacji i grup społecznościowych porównuje do Matrixa (baaardzo podoba mi się to porównanie) i mówi, że walka z Matrixem o minimalistę jest bardzo trudna.
Nie stajesz się szczęśliwszy z konsumpcji, ale z tworzenia
Jelle marzy o idyllicznej wizji świata – bez przepychu, z etycznym przemysłem, ukierunkowaniem na jakość, a nie ilość. Jest w tym idealistą. Jako przedstawiciel pokolenia Millennials (ludzi urodzonych w latach 1981-2000) uważa minimalizm za naturalny. Zauważa, że jego pokolenie dąży do elastycznego stylu życia i lubi podróżować, a jest to dość trudne w domu pełnym rzeczy.
Dalej Jelle nawiązuje do pokoleń wojennych (dziadków) – minimalistycznych z konieczności – i powojennych (rodziców) – konsumpcyjnych, którzy, podobnie jak w Polsce lat 90 i 2000-ych, stali się „kupcami pierwszej klasy”. W tamtych latach mogli znowu kupować, a duże firmy zachęcały do konsumowania ze zdwojoną siłą. Te niezwykle różne pokolenia obecnie żyją razem każdego dnia.
Jelle propaguje minimalizm w jego najzdrowszej formie – chce mniej, ale wystarczająco. Wystarczająco, aby żyć dalej. Wystarczająco, by mieć największą swobodę skupienia się na rzeczach, które naprawdę mają znaczenie. Jelle konkluduje pisząc:
Mijn moeder heeft nog steeds een huis vol met spullen en ik krijg van vrienden nog steeds dingen die ik eigenlijk niet wil op mijn verjaardag. Iemand minimalisme opdringen heeft geen zin. Niemand wil veranderd worden als hij denkt dat hij geen probleem heeft. De enige manier is inspireren door te laten zien wat het met jou doet. Inspireren en duidelijk zijn. „Liever geen cadeaus op mijn verjaardag, geef me een ervaring of schenk het bedrag aan een goed doel.” Ik heb al genoeg en wil genoeg.
[tł.: Moja matka wciąż ma dom pełen rzeczy, a ja na urodziny wciąż dostaję od przyjaciół rzeczy, których nie chcę. Narzucanie komuś minimalizmu nie ma sensu. Nikt nie chce się zmienić, jeśli myśli, że nie ma problemu. Jedyny sposób to zainspirować, pokazując, co Ty robisz. Inspiruj i bądź jasny. „Wolę nie dostawać prezentów w dniu moich urodzin, daj mi przeżycia albo przekaż pieniądze na cele charytatywne”. Już mam dość i chcę wystarczająco.]
Jelle prowadzi także kanał na YT. Być może zainteresują Cię jego filmy?
Pragmatyzm i umiarkowanie – holenderski minimalizm
Prosty przekaz Jelle jest zgodny z umiarkowanym, rozsądnym minimalizmem i świetnie definiuje jego główne założenia, choć osobiście słyszę w nim nieco górnolotną nutę. Holendrzy z reguły mają umiejętność zachowywania umiaru i zazwyczaj, choć nie zawsze, wygrywa ich silna potrzeba pragmatyzmu. Przejawia się to chociażby w powiedzeniu:
Doe maar gewoon (dat doe je al gek genoeg).
[Zachowuj się normalnie (to już dostatecznie szalone).]
Już wcześniej, we wpisie o Rotterdamie, wspominałam o blogu de Groene Meisjes. „Zielone dziewczyny” opisują ekologiczny, zielony styl życia o minimalistycznym zabarwieniu. Piszą o budowie bazowej, minimalistycznej, uniwersalnej garderoby, czy naturalnych kosmetykach skierowanych na ruch „zero waste” (to temat na osobnego posta), propagują weganizm. Również mocno wpisują się w nurt minimalizmu. Bardziej niż ideologiczny styl Jelle, odpowiada mi właśnie ich praktyczne podejście. W mojej ocenie są bardziej osadzone w codziennej rzeczywistości. Serdecznie polecam Ci także tę lekturę.
Minimalizm po Belgijsku
Opisując niderlandzki minimalizm nie można zapomnieć o jego belgijskiej wersji. Osobiście bardzo przypada mi do gustu blog Living by the Sea. Prowadząca go Heidi Vandenbussche sama o sobie pisze, że obok podróżniczych patentów, zdradza kulisy życia miłośniczki sztuki i udziela rad dotyczących minimalistycznego stylu życia freelancerki. Po prostu opisuje korzystanie z życia dzięki dodatkowym zasobom, jakie zyskała dzięki minimalizmowi.
W jej życiu i twórczości podejście minimalistyczne ujawnia się dodatkowo w aspekcie pracy na zasadach freelance. Nie każdy minimalista musi (lub może) pracować niezależnie na własny rachunek, ale taki styl życia łączy się z minimalizmem – minimalizm pozwala dostrzec, że możemy pracować inaczej – mądrzej, a nie więcej ([ang.] work smarter, not harder) – i wciąż móc realizować życiowe plany. W przypadku Heidi to podróże.
Polecam także inicjatywę „Bewust Verbruiken„, czyli „świadomie wykorzystywać ponownie.” To siec zrzeszająca osoby i idee zrównoważonego rozwoju i prostego życia, minimalizmu i innych nurtów społecznych. Do gustu bardzo przypadł mi ich artykuł Simpify 2018 ([ang.] uprościć 2018), gdzie w kilku zaledwie krokach opisano jak można przejść na wyższy poziom prostoty. Oto ich minimalistyczna agenda na 2018:
- „OFFLINE IS THE NEW LUXURY” – offline to nowy luksus. Spróbuj przez 24 w tygodniu kompletnie wyłączyć się z sieci.
- MAAK EEN BUCKET LIST – przygotuj „bucket list”, czyli listę rzeczy do zrobienia.
- OFWEL IS HET „HELL YEAH”, OFWEL IS HET „NEE” – albo coś jest „Hell Yeah” (w 100% na tak), albo zupełnie na nie.
- DOE AL HET OVERBODIGE WEG – pozbądź się zbędnego.
- MAAK “A JOY JAR” – rób to, co sprawia Ci radość.
- STILSTAAN IS VOORUITGAAN – zatrzymanie się (na chwilę) jest postępem.
- 'WAAROM MOEILIJK DOEN, ALS HET OOK SAMEN KAN” (LOESJE) – po co utrudniać, skoro można razem.
- EET GEZOND EN BEWUST – jedz zdrowo i rozważnie.
- NIET PERFECT IS OOK GOED – niedoskonałe też jest dobre.
Osobiście bardzo się tym inspiruję i już wprowadzam te idee w życie, a Ty?
Jeśli masz ochotę poćwiczyć niderlandzkie zwroty związane z minimalizmem, zapraszam do zestawu fiszek poniżej:
Mam szczerą nadzieję, że ten post będzie dla Ciebie interesujący. Jeśli minimalizm jeszcze Cię nie ujął, to liczę, że być może ten tekst chociaż trochę Cię nim zainteresuje. Ale pamiętaj – nic na siłę.